poniedziałek, 30 grudnia 2013

Nokaut trzynasty - definitywny.

-Jak to jest w Spale?
-To ty nic nie wiesz? Od kilku tygodni jest fizjoterapeutką siatkarzy.
-Jakoś tak się to wszystko potoczyło, że straciliśmy kontakt... Wiesz może, czy są teraz w ośrodku?
-Są. Krzysiek, coś się stało?
-Nie. Wszystko w jak najlepszym porządku. Dziękuje za info, Kaka -cmoknął do słuchawki, po czym zakończył połączenie. Kaśka w Spale? Owszem, pamiętał o tym, że jest fizjoterapeutką, ale już od wielu lat nie pracowała w zawodzie. Spojrzał na zegarek. Właściwie jeszcze wczesna godzina, zdąży pożegnać się z nią jeszcze dzisiaj. Pomimo całego bólu nie potrafił wyjechać bez słowa wyjaśnienia. Doskonale wiedział, że nigdy by mu tego nie wybaczyła. Po kilki minutach już pędził w kierunku Spały.
*** 
-Dobra Krzysiu, na dzisiaj koniec -poklepała go po nagich plecach i promiennie uśmiechnęła się w jego kierunku. 
-Mogłabyś nigdy nie kończyć -wymruczał i zeskoczył z łóżka do masażu, o które po chwili się oparł.- Jak jest?
-Dobrze. Przypomniałam sobie, jak wiele radości potrafi dawać ta robota. Z was też są fajni ludzie, więc... 
-Doskonale wiesz, że nie o to pytałem -przerwał jej, wymownie na nią patrząc. Spuściła głowę i ciężko westchnęła. 
-Igła, co ja mam ci powiedzieć...
-Prawdę kochana, prawdę. 
-Nie dajemy rady. On ciągle robi wielkie sceny zazdrości, kłócimy się bez przerwy dosłownie o wszystko lub o nic -poczuła, jak po jej poliku spływa pojedyncza łza. Igła od razu mocno ją objął. Kompletnie nie rozumiała tego, co stało się z Winiarskim na przestrzeni tych kilku miesięcy. To nie był ten sam Michał, dla którego wszystko poświęciła. Ten czuły i kochający przyjmujący zamienił się w istnego potwora. Nie potrafiła odnaleźć w nim niczego, co wcześniej tak bardzo kochała. 
-To ma jeszcze sens? 
-Miłość podobno jest na dobre i na złe. 
-U was jest tylko to złe, Kasiu. 
-I dlatego mam go teraz tak po prostu zostawić? 
-A masz zamiar męczyć się tak przez resztę swojego życia? Ja wiem, że to nie tak miało wyglądać, ale czasami w życiu podejmujemy złe decyzje, za które płacimy później naprawdę wysoką cenę w postaci cierpienia. Wybieramy złą drogę, przez co sami zadajemy sobie nokaut. 
-Nokautujemy się sami własnymi wyborami -westchnęła cichutko, kładąc głowę na jego ramieniu, tym samym mocząc jego koszulkę łzami. 
-Dokładnie. W takich momentach czasami należy się poddać, zejść z ringu, a kiedy już będziemy gotowi, przystąpić do walki z kimś innym -między nimi zapanowała cisza. Było słychać tylko jej ciche pociągnięcia nosem i dźwięk jego dłoni przesuwanej po jej plecach. 
-Dziękuję Krzysiu -wyszeptała, po czym ucałowała jego policzek i wybiegła z gabinetu, od razu kierując się na drugie piętro do pokoju numer 49. Wparowała do środka i od razu usiadła obok niego na łóżku wyrywając mu słuchawki z uszu. 
-To ma sens? -wypaliła ciężko dysząc, chłodno patrząc w jego oczy. Usłyszała jak głośno przełyka ślinę. 
-Nie -odparł stanowczo, nieprzerwanie patrząc w jej oczy.- Kocham cię. Naprawdę kurewsko cię kocham i nie potrafię bez ciebie żyć, ale tak samo nie potrafię żyć z tobą. Wiem, że cię krzywdzę, a właśnie tego najbardziej nie chcę robić. Wiem również, że po tym wszystkim ty już mnie nie kochasz. A na pewno nie tak, jak kochałaś na początku. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że kiedyś wybaczysz mi ten cały ból. Chcę, abyś była szczęśliwa, a oboje dobrze wiemy, że to szczęście znajdziesz przy nim -jego głos drżał. Po policzku spłynęła jedna osamotniona łza. Bez zastanowienia wtuliła się w jego silne ramiona, nic nie mówiąc. 
-Już dawno ci wybaczyłam. Ale wiedz, że pamiętam również te dobre chwile i za nie chcę ci podziękować -spojrzała w jego szklące się oczy i subtelnie musnęła jego wargi. Uśmiechnęli się do siebie. Być może po raz ostatni w ten sposób. 
***     
Wbiegł do ośrodka i od razu natknął się na Ignaczaka.
-Lijewski?! 
-We własnej osobie. 
-Co ty tu robisz? -nie krył swojego zdziwienia. Szczypiornista już o wszystkim wiedział? Przyjechał po Kaśkę? A jeśli nie, to po co?
-Przyjechałem się pożegnać. 
-Pożeganac? 
-Kurwa, Krzysiek, masz problemy ze słuchem? Tak, pożegnać. Wyjeżdżam grac do Niemiec. Wiesz gdzie jest Kaśka? -w tym momencie zobaczyli Kaśkę zbiegającą po schodach z wielką walizką w ręce. 
-Krzysiek? -uniosła wzrok, myśląc, że tylko jej się wydawało, że słyszy jego głos. 
-Kasia... 
-Co ty tu... 
-On chce wyjechać do Niemiec! -przerwał jej Igła, wrzeszcząc i podskakując w miejscu, palcami wskazując na piłkarza.  
-Jak to do Niemiec?! 
-No do Niemiec. A ty gdzie się wybierasz? 
-Do Kielc. 
-Jak to do Kielc? 
-Jak to do Niemiec? 
-Co z wami? -zdziwił się rozgrywający.
-Nie ma nas.. -westchnęła. Obudziła się w nim nadzieja. Podszedł do niej i chwycił ją za ramiona, wpatrując się w jej niebieskie tęczówki. 
-Czyli... 
-Kocham cię Krzysiek -przerwała mu, po czym wpiła się w jego malinowe usta, a w holu rozległ się pisk libero i jego oklaski. Krzysiek i Kaśka parsknęli śmiechem. 
-Nie mogłaś tak od razu?
-Uwielbiam stwarzać napięcie! 

The End.


Przepraszam! Przepraszam was za to, w jaki sposób kończę, ale nie stać mnie na nic lepszego. Nie jestem zadowolona z tego ostatniego nokautu, ale ostateczna ocena należy do was, kochane. 
Ech.. to już koniec. Powiem całkiem szczerze, że naprawdę mi smutno kończąc znokautowanych. Polubiłam to opowiadanie i zostawiłam tutaj dużą cząstkę siebie. Tak naprawdę plan na tą historię był całkiem inny, ale w trakcie pisania wszystko mi się pozmieniało, a już szczególnie zakończenie. 
Pragnę podziękować wam za to, że byłyście. Wszystkim razem i każdej z osobna. Dziękuję tym, które były od jedynki do trzynastki oraz tym, które dołączyły w trakcie; tym, które komentowały oraz tym, które czytały, lecz nie wypowiadały się na temat nokautów. Każdej z was dziękuje z całego serducha i przepraszam za to, co spieprzyłam ♥
Aktualnie widzimy się na Kurku, Krzyśku i Wojtku, później zobaczymy się jeszcze na Łukaszu i Michale. Ale nie mówię, że są to moje ostatnie opowiadania. W głowie wciąż mam mnóstwo przeróżnych planów i jeżeli czas pozwoli to biorę się za pisanie. O ile nie macie mnie jeszcze dość :) 
Kontakt ze mną możecie nawiązać jeszcze przez aska, twittera i gadu - 4520191. 

A całość to taki malutki prezent dla Camilli. Dziękuję za wszystko, Słońce ♥

Całuję, 
Wasza Wiktoria.

18 komentarzy:

  1. Szkoda, że to już koniec tej historii. ;(
    Mnie się tutaj bardzo podobało. To było świetne połączenie siatkówki, boksu i ręcznej, takie się nie często zdarzają. Zakończenie było takie jakie przewidywałam, szkoda Winiara, ale miłość nie jest dla każdego, nie każdy umie ją w pełni docenić.
    Pozostaje mi życzyć ci powodzenia, do do zobaczenia na innym blogu.
    pozdrawiam e. ;*

    PS. Udanego sylwestra. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że to sie tak skończyło;) Mialas bardzo dobry pomysł na to opowiadanie szkoda, że to już koniec;/
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu... nie wiem, co napisać. wiem, że robiłaś to dla Camilli, ale i tak chciałam Ci strasznie podziękować, za to że ich połączyłaś.
    Wielkie dzięki ;*
    szkoda, że to już koniec, poczytałabym o związku Kaśki i Krzyśka, ale tak mi się podoba :D fajnie, że Michał i Kasia sobie wszystko wyjaśnili.

    a tak na marginesie, to udanego sylwestra, i pisz, jak najwięcej, dużo weny i dużo czasu na pisanie w przyszłym roku ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniec pięknej historii. Czytając te opowiadanie odczuwałam zawsze wiele emocji za co Ci dziękuję.
    W sumie dobrze, że Kasia związała się z Krzyśkiem. Michał też ułoży sobie życie na nowo.
    Jeszcze raz dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie podoba mi sir zakończenie chciałam żeby była z Michałem ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Tobie się nie podoba, a mnie bardzo... Jest happy and taki, jaki był najlepszy dla mojej podświadomości, która chciała, żeby to właśnie Krzysiu znokautował rywali i dotarł do celu, czyli jest z Kasią.
    Bardzo pozytywnie wpłynęła na mnie postawa Michała. Mimo że kocha, to widzi co się dzieje i chce, by dziewczyna była szczęśliwa, a z nim nie będzie.
    A ja i tak jestem nadal ciekawa :P Bo nie wiem, co się stanie z Krzyśkiem i gdzie będzie dalej grał :P I liczę po cichu na jakiś mały epizod :D
    Dziękuję i mocno cię ściskam :*:*:*
    No i wszystkiego dobrego w nowym roku :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie zakończenie mnie bsolutnie satysfakcjonuje! Cieszę się, że to właśnie Lijek jest jj pisany i wreszcie się spiknęli.
    Dzięki za fajne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaskoczenie troche chaotyczne, ale najważniejsze że dobrze skończone :D I to mi sie podoba. Bo miłość polega na uszczęśliwaniu kochanej osoby. A jeśli Kaśka będzie szczeście z Krzyśkiem. Choć on sam też miał swoje za uszami.
    Dziękuję za to opowiadanie. Bo było takie lekkie :)

    Buźka

    OdpowiedzUsuń
  9. O takim zakończeniu myślałam na samym początku i mam po paru zawirowaniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już koniec? ;c Jak szybko zleciało.
    Bardzo mi się podoba zakończenie i jej wybór :) Ogólnie całe opowiadanie bardzo mi się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę uwierzyć, że kończy się ta historia. Mam wrażenie, że była o na przy nas od zawsze :) Myślałam,że ona jednak zostanie z Michałem, ale dobrze, że sobie wszystko wyjaśnili :)
    Dziękuję, Ci za tego bloga. Był FANTASTYCZNY! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. No i co ja mam tutaj tobie napisać Słońce, co? Że dziękuję? Że uwielbiam? Że jestem szczęśliwa razem z nimi? Przecież ty o tym wszystkim wiesz. Wiesz, że pragnęłam szczęścia Krzysia w końcowej fazie tj pięknej historii. Wiesz, że pragnęłam aby Kaśka była jego szczęściem. Już w poprzednim rozdziale moja nadzieja urosła. Urosła nadzieja, że Krzysiu, mój kochany rozgrywający, będzie szczęśliwy u boku swojej ukochanej. Cieszę się jednak, że Misiek też tutaj nie został tak bardzo stłamszony. Że wszystko sobie wyjaśnili i razem podjęli taką a nie inną decyzję. Nie zrozum mnie źle. Uwielbiam Winiara bardzo bardzo bardzo, ale ten cholerny sentyment, te piękne chwile, kiedy oglądałam za łepka (takiego max) chwile gdy Lijewscy podbijali Polską trybunę wzięły górę.
      Kocham tą historię. Może dlatego, że już prawie byłam w stu procentach przekonana, że zakończy się po myśli Winiarskiego i jego chęci modelu szczęśliwej rodziny? Może tak. Może właśnie dlatego, że szczęście Lijka przyszło nagle. Niespodziewanie. Pewnie jako jedna z nielicznych tutaj jestem mega zadowolona z zakończenia tej historii.
      Kasiu. Krzysiu. Nie nokautujcie się już. Bądźcie szczęśliwi.

      Całuję mocno mocno mocno <3

      Usuń
  13. Miłe zakończenie, ale i tak szkoda, że to już koniec. Nawiasem mówiąc to myślałam, że Kaśka będzie z Michałem. ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Krzysiów dwóch, jejciu, uśmiech od razu na twarzy i gdyby nie uszy to by się nie kończył :D Wiesz co, mimo, że spodziewałam się, że Kaśka z Michałem to do końca nie będzie, to i tak jestem zaskoczona epilogiem :) Zaskoczona pozytywnie.
    Miałam rozdarte serducho, bo obydwóch uwielbiam, ale w głębi serca kibicowałam Krzysiowi :D Zakończenie jest dobre i ani złego słowa, bo wiesz, NOKAUT :P
    Dziękuję Ci za to opowiadanie :*
    Buźki i wszystkiego dobrego w Nowym Roku ;*
    Zakręcona :)
    http://ich-niemoralna-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj jestem dopiero dzisiaj.
    Trudno tak musiało być. Winiar i Kasia nie byli sobie przeznaczeni. Igła jak zawsze rozwala system.
    Koniec każdej historii to koniec jakiegoś etapu.
    Do zobaczenia na innych projektach.
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA♥♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Późno tu zawitałam... przepraszam.
    Ogólnie to pragnę ci powiedzieć, że jesteś świetna w tym co robisz i podziwiam Cię za twój talent.
    Co do historii - chciałam żeby Kaśka była z Lijkiem, ale cały czas wydawało mi się, że to Winiar jest tym jedynym. Kurcze tak było mi dobrze jak to czytałam a teraz już tego nie ma. I teraz czuję pustkę. Dziękuję za to powyżej, za każdy nokaut.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nawet teraz przechodzą mnie ciary, czytając to. Dzięki mycho.

    OdpowiedzUsuń