poniedziałek, 23 grudnia 2013

Nokaut dwunasty.

Niepewnie podszedł do drzwi gabinetu trenera. Nie było mu łatwo. Kłębiło się w nim milion emocji, począwszy od smutku, przez złość, po radość. Kurczowo ściskał kilka kartek trzymanych w ręku i głośno oddychał, jakby w obawie przed zapukaniem do drzwi. Sam nie wiedział, czy chce to zrobić. Do tego momentu był całkiem pewien, że to najlepszy wybór, ale teraz cała odwaga i pewność siebie ulotniła się wraz z wydychanym dwutlenkiem węgla. Może to wcale nie jest dobry wybór? Może wybrał najłatwiejszą z możliwych opcji i właśnie pokazuje jakim jest tchórzem? Może. Ale czy pozostało mu cokolwiek innego? Nie umiał bez niej żyć. Nie umiał egzystować z tą cholerną świadomością, że kiedy wróci do mieszkania jej tam nie będzie. Że właśnie w tym momencie je śniadanie w kuchni Winiarskiego. Że zasypia w jego ramionach po wspaniałych chwilach uniesienia. Że to jemu przygotowuje przesłodzone kakao. Że jemu daje kopa na szczęście przed ważnym meczem. A nie Krzyśkowi. Dopiero kiedy ją stracił pojął, że tak naprawdę ich przyjaźń już dawno zamieniła się w miłość. Przynajmniej z jego strony. Zrozumiał na czym tak naprawdę polega to uczucie. Wcześniej słowa kocham Cię wypowiadał średnio kilka razy w tygodniu zaraz przed i tuż po namiętnym seksie z przypadkowo napotkaną fanką handballu. Kaśce też to mówił. Czasami w żartach, czasami wyrażając wdzięczność, ale nigdy nie przelewał przez to prawdziwego uczucia. Nie rozumiał magii tych słów. Dopóki nie zobaczył jej w objęciach innego. Dopóki nie zapragnął wykrzyczeć jej tych dwóch słów prosto w twarz, podkreślając swoje uczucia wobec niej. Ale tak naprawdę nigdy nie miał na tyle odwagi. Teraz żałuje. I właśnie przez to za chwilę zapłaci najwyższą cenę.   
Obudził w sobie resztki odwagi i zapukał do drzwi. Po usłyszeniu wyraźnego proszę wziął ostatni głęboki oddech i przekroczył próg. Trener uniósł głowę znad papierkowej roboty i widząc stojącego przed nim Krzyśka, spojrzał na niego pytającym wzrokiem.
-Coś się stało? Już dawno po treningu.
-Właściwie tak. Coś bardzo ważnego -westchnął i położył przed nim kartki. Bogdan niepewnie chwycił papier, zmrużył oczy i szybko prześledził tekst.
-Żartujesz?! Lijek, jest środek sezonu!
-Trenerze, rozumiem, ale ja tak nie potrafię. Ostatnio przynoszę zespołowi więcej hańby niż prawdziwej walki, a nie chcę tego robić ani trenerowi, ani całej drużynie.
-Każdy ma załamanie formy. Przecież nie mam ci tego za złe. Usłyszałeś ode mnie jakieś złe słowo? -rozgrywający potrząsnął przecząco głową.- Więc w czym problem? Tutaj wcale nie chodzi o grę, co?
-Nie zagłębiajmy się w szczegóły. Chciałbym wyjechać jak najszybciej się da.
-Jak mam nie zagłębiać się w szczegóły, gdy tracę jednego z podstawowych zawodników?! Ale dobrze, widzę, że decyzja już zapadła. Postaram się jak najwcześniej dopełnić wszystkich formalności -Wenta uważnie mu się przyjrzał. Nie zobaczył tego Krzyśka, którego zawsze tak uwielbiał. To nie był ten sam roześmiany, pełen radości chłopaczek, który do życia podchodził z wielkim dystansem. To nie był ten sam Lijewski, który nie mógł odpędzić się od napalonych małolat. Nie ten, na którego wszyscy w drużynie wołali Pęto. Stał przed nim zmarnowany chłopak, którego Wenta nie znał i chyba wcale nie chciał poznać.
-Porozmawiaj z nią przed wyjazdem -odezwał się, gdy Krzysiek podszedł do drzwi.- Przecież wiem, że chodzi o Kaśkę. Widzę, że jeszcze się nie nauczyłeś, że przede mną niczego nie da się ukryć. Ona niejednemu zawróciła w głowie, ale widzę, że ty kompletnie straciłeś dla niej mózg, o ile w ogóle kiedykolwiek go miałeś. Zawalcz o nią. Na boisku zawsze walczysz do końca, teraz czas przelać to na miłość -uśmiechnął się do niego, niczym do własnego syna, wprowadzając go w prawdziwe życie. Piłkarz uśmiechnął się nikle i żegnając się krótkim dziękuje za wszystko opuścił gabinet.
 ***
Zdenerwowany wyjrzał przez okno, słysząc jej donośny śmiech. Znów nie wracała sama. Zacisnął pięści, widząc faceta, który kroczył obok i ewidentnie ślinił się na jej widok. Poczuł, jak się w nim zagotowało. Miała o wiele za krótkie szorty i koszulkę z o wiele za dużym dekoltem. Nic dziwnego, że facet na sam widok dostawał erekcji. Stanęli przed furtką. Objął ją w pasie i szepnął coś na ucho, po czym ona parsknęła głośnym śmiechem. Tego było za wiele. Szybko wyskoczył przed dom i oparł się o ścianę, krzyżując ręce na klatce piersiowej. Od razu go dostrzegła. Przewróciła oczyma i cmoknęła towarzysza w policzek, po czym ruszyła w kierunku domu. Przechodząc obok niego obdarzyła go nienawistnym spojrzeniem. Ruszył zaraz za nią, kierując wzrok na jej kształtne pośladki, którymi kręciła o wiele za mocno. 
-Co to, kurwa, miało być?!  -wybuchnął tuż po zamknięciu drzwi. 
-Coś ci znowu nie pasuje?! 
-Owszem! To, że obściskujesz z jakimś gogusiem na moich oczach i kompletnie nic sobie z tego nie robisz! Co, jeden to dla ciebie za mało?
-Wiesz, wcale nie dziwię się, że Dagmara cię zdradzała, a później odeszła. Jeśli wobec niej byłeś tak samo nie do zniesienia to w tym nie ma nic dziwnego. Michał, może pora zaakceptować fakt, że nie jestem niczyją własnością?! To, że jestem z tobą wcale nie oznacza, że nagle odetnę się od płci męskiej! 
-Aha, czyli ze mną będziesz pieprzyć się całkiem legalnie, a z nimi tylko po kątach?!
-Przesadziłeś -warknęła. Poczuł, jak jego policzek momentalnie zaczyna piec. Odruchowo złapał się za bolące miejsce. Obdarzyła go morderczym spojrzeniem, a zaraz potem zniknęła w sypialni, trzaskając głośno drzwiami. Rzuciła się na łóżko i z całej siły zacisnęła pięści. Miała ochotę coś rozwalić. Nie poznawała Michała. Z dnia na dzień miała go coraz bardziej dość. Jego i chorej zazdrości, którą wciąż ją obdarzał. Coraz częściej tęskniła za Kielcami i bezproblemowym życiem. Za nocnym klubem, w którym pracowała jako przywódczyni wodopoju. Za mieszkaniem, które było wiecznie zagracone milionem bardziej i mniej potrzebnych rzeczy. Za Krzyśkiem, który nie potrafił nawet umyć po sobie głupiego talerza. Za Halą Legionów i meczami Vive. Coraz częściej tęskniła za swoim dawnym życiem. 
Usłyszała jak na palcach wkrada się do pokoju. Momentalnie odwróciła się tyłem do drzwi. Po chwili poczuła, jak materac ugina się pod jego ciężarem. 
-Kasiulka, przecież wiesz, że w złości mówię najgorsze głupoty -nachylił się nad nią i delikatnie zaczął gładzic po włosach. 
-Szkoda, że ostatnio coraz częściej wysłuchuję tych głupot.
-Przepraszam. Nie umiem pogodzić się z myślą, że mogę cię stracić.
-Przez takie zachowanie stracisz mnie jeszcze szybciej niż ci się wydaje -odwróciła twarz w jego kierunku. Spojrzał w jej oczy, który były przepełnione bólem. Miał ochotę dać sobie w mordę za to, że doprowadził ją do takiego stanu. Położył się obok i mocno ją do siebie przytulił.
-Przepraszam -wyszeptał wprost do jej ucha. Zacisnęła powieki, myśląc, że te słowa już nie robią na niej żadnego wrażenia. Za dużo przepraszania, za mało miłości.   
___________________________
przepraszam, że tak długo mnie tu nie było. 
ostrzegam, że pomimo tego, iż znów tu jestem, to długo nie zostanę. 
zbliżamy się do końca, moje kochane. nokaut ostatni pojawi się jeszcze w tym roku ;) 
tymczasem Wesołych Świąt!

 

12 komentarzy:

  1. Ale powiedz mi! Dlaczego?! To jest takie piękne, nie kończ tego no! ; ( Będę płakać, wyć, ryczeć. Nie odbieraj mi tego! ;(

    Zapraszam w między czasie do siebie i liczę na chociaż mały komentarzyk ;*
    http://jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No to zobaczymy co z tego wyjdzie. Widać, że Kaśka zaczyna sie męczyć w tym związku. A Krzysiek? No ten będzie chciał za wszelką cenę odzyskać ją. Tylko z jakim skutkiem?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz co? Wkurwiłaś mnie. Jak można kończyć taką opowieść?! No jak?! Wyrażam swoje głębokie ubolewanie nad twoją decyzją.
    Czytałam wszystkie odcinki, ale nie zawsze miałam czas na komentowanie, więc przepraszam.
    Na początku myślałam, że Kaśka jest stworzona dla Michała. Po prostu bajka. Ale teraz ... kurde, pogubiłam się. No bo z jednej strony kibicuję tej parze, a z drugiej nie mogę znieść takiego przybitego Krzyśka. Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że Kaśka dokonała złego wyboru. Ale co ja tam wiem ... Mogę czekać tylko na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Problemy w raju?? No proszę czyli jednak Michał nie jest taki idealny na jakiego się kreował, a Kaśka nie jest na tyle idealna żeby mógł ją zaakceptować i jej zaufać. Czuję, że Krzyś miałby dużą szansę odzyskać Kaśke!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja zostaję w drużynie Winiara i kibicuję im całym sercem. Kurczę Kaśka go ma wybrać. Michał może i powiedział mocne słowa ale według mnie Kasia na nie zasłużyła. Ja nie wyobrażam sobie żeby mój chłopak prowadzał się z inną. Czas się ustatkować kochana. A Lijka lubię ale lepiej niech już jedzie.
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak to " nokaut ostatni pojawi się jeszcze w tym roku " :c
    Według mnie to powinno być takie KK, Kaśka i Krzysiek. Kaśka jeszcze nie wie, że kocha Krzyśka, ale ja to czuję, że ona coś jednak do niego czuje oprócz tej przyjaźni...
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. po pierwsze, to chce mi się ryczeć. Jak to koniec?! :c
    po drugie, to chciało mi się ryczeć, jak czytałam pierwszą część. Nie cierpię smutnego Lijka.
    po trzecie, to Kaśka się waha! :D czy to znaczy, że jednak wybierze Krzyśka? prooooszę, niech tak będzie! :) niekiedy tak jest, że trzeba stracić, by docenić, co się miało. tak było z Krzysiem, i mam nadzieję, że tak będzie z Kaśką. a potem będą żyli długo i szczęśliwie ze świadomością, jak niewiele brakło, by nigdy nie byli razem, prawda? :D

    wesołych :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kończysz jeszcze w tym roku? To smutne! Zostawiasz nas w niedosycie. ;d
    Wahająca się Kaśka. Kurde, sama nie wiem co bym na jej miejscu zrobiła. Ciekawi mnie którego wybierze, a może zrobisz nas w konia i żadnego nie wybierze co? ;p Czekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyżbyś Słońce zmieniła losy na takie, które uszczęśliwią mego Krzysia? Tak specjalnie dla mnie? Bo tymi zawahaniami Kasieńki przywracasz mi wiarę, że Lijek w końcu nie będzie odrzucony. Jeśli tak, to wiedz, że cię uwielbiam! ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. I weź tu się człowieku ustosunkuj czego chcesz? To było takie moje przemyślenie, więc nie myśl sobie, ze mam coś do ciebie, bo absolutnie nie mam ;)
    Chodzi o to, że na początku było dla mnie fajnie, ze pojawił się Michał, potem zrobiło mi się przykro, że Krzyś zaczął cierpieć, następnie Michał się poprawił i to jego widziałam w roli tego jedynego dla Kasi... A teraz wiem, że Krzysiek kocha ją na prawdę, a Michał chyba nie do końca zna definicję miłości.No i teraz to ja już niczego nie jestem pewna... Wiem jedynie, że zarówno chłopaki jak i Kasia będą w jakimś stopniu cierpieć...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogólnie to smut, bo na początku smutny Krzysiek, potem mówisz, że niedługo koniec. Normalnie trzy razy nie! Ten blog, jest za dobry, żeby go kończyć. Ale mam nadzieję, że ona zostanie z Miśkiem do końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeżeli będzie tak jak to mi się w mojej głupiej główce ułożyło to nie będzie dobrze. Mam nadzieję, że nie będzie po mojej myśli (bynajmniej ten jeden raz) i zrobisz zupełnie odwrotnie :D
    Buźki ;*

    OdpowiedzUsuń