piątek, 29 listopada 2013

Nokaut jedenasty.

Jęknęła, słysząc dzwonek do drzwi. Zerknęła na Winiarskiego. Wiedziała, że się nie podniesie. Marudząc pod nosem wstała z łóżka i zeszła na dół, w biegu zakładając na siebie ogromną bluzę Miśka. Schodząc po schodach, spojrzała w okno, przez które dobijały się pierwsze promienie słońca. Już wiosna. Rok temu o tej porze siedziała w Kielcach, wylewając siódme poty na ringu lub upijając się do nieprzytomności z zawodnikami Vive. Uśmiechnęła się do wspomnień. Od tego czasu tak wiele się zmieniło. Z dziewczyny z obitym ryjem nagle stała się kobietą jednego z najlepszych przyjmujących świata, opiekunką kilkuletniego Oliwiera, a przy okazji kibicem Skry. Jej życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
Ruszyła szybciej w kierunku drzwi, kiedy pukani zamieniło się w walenie.  Szarpnęła za klamkę, a na korytarz wpadł zdyszany mężczyzna, na oko mierzący niecałe dwa metry.
-Winiar jest...-zaczął, jednak przerwał, gdy spojrzał na nią, stojącą w bluzie sięgającej prawie do kolan.- Jezu! Co prawda kawał czasu się nie widzieliśmy, ale żeby aż tak się zmienić?! To tak nie po Bożemu... -rozpoczął swój monolog, mierząc ją od stóp do głowy. Kiedy ostatnio się z nim widział nawet słowem nie wspomniał o nowej kobiecie. Właściwie Oli mówił coś o fajnej Kasi, ale młodego nie można zawsze brać na poważnie.
-Igła?! -krzyknął Michał, który nie wiadomo kiedy zjawił się na schodach, przecierając zaspane oczy.
-Kurde, jaka ulga. Obawiałem się, że to jakaś transformacja, a trochę głupio wyglądało by to, że spodobał mi się kolega z reprezentacji -skrzywił się libero, a ona poczuła, jak jej poliki oblewa rumieniec.
-Krzysiek, proszę nie czaruj i lepiej gadaj, co sprowadza cię do Bełchatowa. Żonka z domu wyrzuciła, bo poznała cenę nowych bucików? -zaśmiał się przyjmujący, jednak kolega nie podzielał jego entuzjazmu.
-Dobra, czas na powagę, bo tego wymaga sytuacja. Jak wiesz, lada moment znów zostaniemy zamknięci w w spalskim lesie, na totalnym zadupiu, gdzie nawet wróble zawracają. Znów będziemy katowani przez Andreę i znów będziemy zmuszeni wpieprzać rozgotowane gołąbki pani Grażynki. Ale wiesz, co jest najlepsze?! Terrorysta już nie będzie się na nas wyżywał, bo jego żonie znów spóźnia się okres, a on już nie chce dzieci  i nie będzie drażnił naszych bębenków usznych własnym wykonaniem Hello. A wiesz czemu? Bo go, kurwa, nie ma! I może nawet bym się cieszył, gdyby nie fakt, że nie ma także nikogo, kto mógłby go zastąpić -wypuścił z siebie z prędkością światła. Winiarski stanął, jak wryty, a po chwili parsknął śmiechem. Kaśka i Krzysiek spojrzeli na niego kompletnie zbici z tropu.
-Chcesz mi powiedzieć, że na niecały tydzień przed rozpoczęciem zgrupowania okazało się, że nie mamy fizjoterapeuty?!
-To byłoby śmieszne, gdyby nie było tak tragiczne -warknął libero. Zdezorientowana Kaśka wycofała się do kuchni, po czym wstawiła wodę na kawę.
-Stary, nie znasz kogoś, kto w szybkim czasie podejmie decyzję o współpracy z rozwydrzoną bandą dwumetrowców? -wyszczerzył się Krzysiek, siadając naprzeciwko przyjmującego, wyszczerzając zęby w szerokim uśmiechu.
-Właściwie...
-Właściwie co?
-Właściwie to... znam -uśmiechnął się, zawieszając wzrok na niej wzrok. Niczego nieświadoma odwróciła się w ich kierunku. Widząc ich parzące spojrzenie, upuściła kubek, który po chwili wylądował na kafelkach, roztrzaskując się z hukiem.
-Cholera, mój ulubiony -mruknęła.
-Nasz nowy fizjoterapeuta, a dokładniej fizjoterapeutka stoi przed tobą!
-Chyba się nie zrozumieliśmy. Ja rozumiem, że w kwestiach trochę mniej moralnych jest na pewno dobra, ale w kadrze będzie od masowania trochę innych partii ciała. Przecież jakby się moja Iwonka dowiedziała, to przez następny rok nie usiadłbym na dupie! -Winiarski uderzył otwartą dłonią w czoło, a po kuchni rozniósł się głośny plask, który Kaśka skomentowała tylko cichym chichotem.
-Ano nie zrozumieliśmy się. Przed tobą stoi była pani fizjoterapeutka Vive Targów Kielce! -ryknął, klepiąc Ignaczaka po plecach, a Kaśka mierzyła go morderczym spojrzeniem.
-Koleżanko, co się nie chwalisz! -momentalnie zerwał się z krzesełka i poklepał ją po plecach. Speszona stała na środku kuchni, wyzywając w duchu Miśka od najgorszych, a on tylko cwaniacko się uśmiechał, przygryzając wargę, przy czym wyglądał cholernie seksownie o czym dobrze wiedział i dalej rozpraszał Szydłowską.
-To było dawno temu... Od kilku lat nie pracuję w zawodzie. Ja się nie...
-Właśnie, że się nadajesz -przerwał jej poranny gość.- Ja załatwię ci kursy u mistrzów tego fachu, ja cię będę na rączkach nosił, tylko weź się, kobieto, zgódź!
-Krzysiu, ja nie podejmuję decyzji dotyczącej filmu w kinie, ale podjęcia pracy! A poza tym, to chyba nie należy do waszych obowiązków, panowie.
-Ależ do moich należy! To ja pracuję na sukcesy tej drużyny -Igła teatralnie przeczesał włosy, a Kasia parsknęła śmiechem. Nie mogła pojąć, jak w jednym człowieku mogło być tyle energii. Czasami tęskniła za swoją pracą i czasem spędzonym w gabinecie. Może nie należało to do najłatwiejszych czynności, ale mimo wszystko lubiła to, co robi.
-No powiedz, że się zastanowisz -jęczał jej nad uchem Igła, a ona co rusz miała go coraz bardziej dość. Za to Winiarski, kompletnie rozluźniony, popijał kawę, posyłając jej uwodzące spojrzenia. Miała ochotę wystawić Krzyśka za drzwi i rzucić się na swojego mężczyznę.
-Ja nad nią popracuję -uśmiechnął się buńczucznie Michał.
-A..-zaczął się jąkać.- To ja już pójdę -zaśmiał się nerwowo, po czym pocałował ją w policzek i uścisnął jego dłoń, i nie wiadomo kiedy zmył się z mieszkania. Kaśka nie czekając sekundy dłużej wskoczyła na kolana przyjmującego i zerwała z niego koszulkę, a jego palce od razu powędrowały pomiędzy jej uda. Jęknęła. Wstał i razem z nią na rękach ruszył do sypialni, nie odrywając się od jej ust. Gdzieś pomiędzy zdejmowaniem bluzy, wejściem do sypialni, a kolejnymi palcami wsuwanymi w jej wnętrze zgodziła się na pracę w reprezentacji. Chyba nie do końca wiedziała, co robi, ale w tym momencie było jej tak dobrze, że zgodziłaby się dosłownie na wszystko. On, zadowolony z siebie, wyszeptał kocham cię, po czym ponownie wpił się w jej ciepłe wargi.
_________________________
ktoś się tego spodziewał? ja też nie. 
trochę przyspieszyłam. teraz z górki :) 


7 komentarzy:

  1. No któż się wgl.tego spodziewał??? Ale zaskoczyłaś, teraz dopiero będzie ciekawie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już to widzę. Jak Kaśka zajmuje sie tymi dwumetrowymi Gałganami :) I musiała wyglądać komicznie gdy zobaczyła Ignaczaka w drzwiach :D
    Podobało mi sie to zaskoczenie. A Winiarski to ten... Niegrzeczny żeby tak podstępem podchodzić Kaśkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem przepozytywnie zaskoczona! Już widzę, jak Kaśka majstruje przy mięśniach bandy rozwydrzonych dwumetrowych chłopów :D Coś mi się wydaje, że wszyscy będą wyli z zazdrości, jaką to Michał ma wybrankę:D
    Postać Igły genialna, nieźle się uśmiałam:D Tak go sobie właśnie wyobrażam, roztrzepanego, energicznego, wypowiadającego 1000 słów na minutę, oczywiście każde na inny temat.
    Uwielbiam takie momenty sielanki i czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. A wiesz co ci powiem?
    Brakuje mi Krzysia. Nie wiem już sama, ale tak jakoś mi smutno, jak go nie ma, jak cierpi sobie sam, jak Kasia jest z Michałem, a on sam...
    Ale cieszę się, ze Reprezentacja będzie miała nową fizjoterapeutkę :D
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba najlepszy rozdział od samego początku :D Wprost go uwielbiam i mogę czytać po raz kolejny, kolejny i raz jeszcze :)
    Może to dlatego, że wprost wielbię Ignaczaka i jego poczucie humoru, które tutaj idealnie ukazałaś? A może dlatego, że Winiarski jest wprost uroczy i ma dar przekonywania godny mistrza? A może to ta zmiana Kaśki? A może to fakt, że świetnie wszystko opisujesz i kocham tego bloga? Chyba takie wszystko w jednym ;)
    Poza brakiem Krzysia - jest super :D
    Buźki ;*
    Zakręcona :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No jak by mnie ktoś tak przekonywał, to zgodziłabym się natychmiast! Winiar wybrał odpowiednie narzędzia do załatwienia sprawy:). Igła ma niespożyte siły, a dzięki jego pomysłowi możną ją oderwać od boksu i chodzenia z obitą mordką!

    OdpowiedzUsuń