środa, 13 listopada 2013

Nokaut dziesiąty.

Znów wszedł do szatni przybity. Od tych kilku tygodni, odkąd nie ma jej w Kielcach, na jego twarzy wciąż wymalowany był smutek. Chodził struty, zamknięty w sobie, chociaż za wszelką cenę nie chciał przyznać, że tęskni. A wszystkim wokół wmawiał, że to przez pogodę, która nie rozpieszcza. Naiwny, uważał, iż ktokolwiek mu uwierzy.
Zmęczony usiadł na ławce i zdjął znoszone buty. Nie reagował na żarty Musy, ani zaczepki Szmala. Jurecki spojrzał na niego kątem oka. Miał dosyć jego naburmuszenia i humorków, chciał mu pomóc, ale Lijewski nie dawał mu szansy. Poczekał, aż Krzysiek wyjdzie z pomieszczenia. Pożegnał się z kolegami i ruszył za nim, doganiając go dopiero przy wyjściu z hali. 
-Co z tobą? 
-A co ma być? Wszystko w porządku, pogoda trochę mnie...
-Zaraz ci przypierdolę -przerwał mu widocznie zdenerwowany.- Kity o pogodzie możesz wciskać wczoraj poznanemu kolesiowi, ale nie mnie. Za dobrze cię znam, żeby nie zauważyć, jak za nią tęsknisz -wlepił w niego uważne spojrzenie. Doskonale wiedział, jak Krzysiek tego nienawidzi. Prowokował go spojrzeniem i słowami, chciał, żeby on wreszcie się otworzył. Miał dość zbywania tanimi tekstami. 
-To chyba nie jest odpowiedni czas i miejsce, żeby o tym mówić.
-To jest kurwa bardzo odpowiedni czas i miejsce! Dostaje pierodolca, jak mówisz, że wszystko jest w porządku, a później zerkasz co chwilę na telefon z nadzieją, że się odezwała. Najpierw kazałeś jej wyjechać,  a teraz nie potrafisz się pozbierać!
-Może miałem ją na siłę trzymać przy sobie?! -wybuchł. Dokładnie o to chodziło Jureckiemu, wiedział, że będzie mu lżej kiedy się wygada. Michał skrzyżował ręce na klatce piersiowej z satysfakcją i wsłuchał się w słowa kumpla.- Przecież wiem, że mnie nie kocha. Powiedziała mi to prosto w twarz, powiedziała, że w tym siatkarzynie widzi to coś. Z nim jest szczęśliwa, a ja nie chce jej tego szczęścia odbierać. Kocham ją, dlatego dałem jej wolny wybór, wybrała jego. Ona jest szczęśliwa, więc ja też będę. Może nie od razu, ale kiedyś na pewno -westchnął po raz ostatni, po czym wsiadł do samochodu i odjechał. Michał pokręcił z niedowierzaniem głową. Był zdziwiony, że Krzysiek tak łatwo odpuścił i pozwolił jej odejść. On na pewno by tak nie postąpił. Walczyłby do ostatniego tchu, ale on zawsze był inny, bardziej uparty. Nie mógł uwierzyć, że Lijewski tak po prostu dał wyjechać jej do Bełchatowa. Ale może miał trochę racji? Może do miłości nie można nikogo przekonać? Może lepiej dać wolną rękę ukochanej osobie? Z zamyślenia wyrwał go zimny wiatr owiewający jego ciało. Wzdrygnął się i ruszył w kierunku auta, wciąż myśląc o wyborze rozgrywającego. On na pewno by nie odpuścił. Nie dałby odejść takiej kobiecie, jak Kaśka!
Szurając bosymi stopami po zimnej podłodze, w jego za dużej koszulce, weszła do kuchni. Wertując szafki stwierdziła, że z produktów znajdujących się w kuchni Winiarskiego można przyrządzić tylko klasyczną jajecznicę. Nie mając większego wyboru zabrała się za przygotowywanie śniadania. Krzątała się po kuchni, ruszając delikatnie biodrami w takt nuconej melodii, kiedy Winiarski schodził na dół. Na jego zaspanej twarzy od razu rozkwitł uśmiech. Wyglądała pięknie w jego treningowej koszulce, z rozczochranymi włosami i brakiem makijażu. W dobrym nastroju wszedł do kuchni i złapał ją za biodra. Złożył delikatny pocałunek na szyi, syknęła.
-Pięknie wyglądasz -szepnął wprost do jej ucha.
-Taka nieogarnięta? Na pewno -zaśmiała się.
-Taka podobasz mi się najbardziej -przygryzł płatek jej ucha. Dom wypełnił jego donośny śmiech, gdy uderzyła go kuchenną ściereczką.
-Winiarski, nie czaruj. Zrobiłbyś lepiej kawę -wystawiła język w jego kierunku i nałożyła jajecznicę na talerze, po czym razem usiedli do stołu.
-Michał, chcę ci coś powiedzieć.
-Oho, już się boję -spojrzał na nią zdziwiony.
-I prawidłowo. Wracam do boksu -oświadczyła mu niezbyt przejęta całą sytuacją.
-Chyba żartujesz -prychnął, spoglądając na nią zdenerwowany.
-W żadnym wypadku. Michał, ja nie potrafię siedzieć z założonymi rękoma. Chcę wrócić do tego, co kocham. Jakbyś się czuł, gdyby ktoś zabronił ci grać w siatkówkę?
-To całkiem inna sytuacja...
-Nieprawda.
-Ale ja chociaż robię to w bezpiecznym miejscu, odpowiednich warunkach.
-Znowu zaczynasz?
-Proszę cię, obiecaj, że postawisz na profesjonalizm. Wiem, że tego nie lubisz, ale zrozum, że tak będzie lepiej. Znajdziemy jakiś klub, trenera i wtedy nie będę miał nic przeciwko -posadził ją na kolanach i spojrzał głęboko w oczy. Doskonale wiedział, że zmięknie.
-Przemyślę to, a teraz zbieraj się na trening. Widzimy się na hali -i miał rację. Złączyła ich usta w krótkim pocałunku, po czym zmysłowo kręcąc biodrami, zniknęła za drzwiami łazienki. Zaśmiał się pod nosem. Wiedziała, że uwielbia, jak to robi.
Ubrana w klubową koszulkę swojego mężczyzny, usiadła na plastikowym krzesełku. Pomachała w jego kierunku i pokazała, że trzyma kciuki. Uśmiechnął się, po czym wrócił do rozgrzewki. Po kilku minutach rozpoczął się mecz. Wierciła się na swoim miejscu wciąż głośno krzycząc z nerwów. Nie podejrzewała, że tak bardzo polubi siatkówkę. Nie wiedziała, że w tym sporcie zawarte jest tyle emocji. Jednoczyła się z ludźmi zebranymi w bełchatowskiej hali. Śpiewała razem z nimi, cieszyła się razem z nimi i po nieudanych akcjach klęła razem z nimi. Wśród nich czuła się, jak wśród swoich. Kiedy rozległ się ostatni gwizdek, zaczęła skakać z radości. Była naprawdę szczęśliwa z wygranej. Zadowolona pognała w kierunku boiska, jednak postanowiła poczekać, aż wszyscy kibice dostaną upragnione autografy. Usiadła na jednym z krzesełek, znajdujących się najbliżej boiska i z uśmiechem wpatrywała się w Michała. Po chwili poczuła szarpnięcie za rękaw i zdezorientowana spojrzała na wysokiego chłopca, stojącego tuż obok niej.
-Cześć Kasia -uśmiechnął się przyjaźnie.- Jesteś nową dziewczyną mojego taty, prawda?
-Twoim tatą jest Michał Winiarski? -zdziwiła się patrząc na malucha, który potwierdził jej słowa energicznym ruchem głowy.- Tak, jestem dziewczyną twojego taty.
-Więc musimy się poznać! Chodź, pójdziemy na gorącą czekoladę -złapał ją za rękę i pociągnął w kierunku automatu, stojącego na korytarzu. Bez słowa sprzeciwu podążała za nim. Kupili gorącą czekoladę, po czym usiedli na ławeczce.
-Fajna jesteś -wypalił Oliwier bez ogródek.
-Ty też -roześmiała się.
-Jesteś siatkarką?
-Nie, trenuję boks.
-Boks?! -jego oczy powiększyły się do rozmiaru pięciozłotówek.- Nauczysz mnie jakiś trików?
-A nie jesteś troszeczkę za młody?
-Wcale nie! Mam całe sześć lat!
-No tak, osiemnastka zbliża się wielkimi krokami! -roześmiała się, a w pomieszczeniu zjawił się Michał.
-Tu jesteście! Widzę, że już zdążyliście się poznać. To co, jedziemy do domu, moi mili?
-Pewnie! Tato, a będę mógł u ciebie zostać? Kasia jest strasznie fajna, może być moją mamą! Bo prawdziwa mama ciągle krzyczy i ma zły humor. Wolałbym mieszkać z wami -Oli wyraźnie posmutniał i spojrzał błagalnie na ojca. Michałowi również zrzedła mina.
-Jeszcze troszeczkę Oli, już niedługo -przytulił do siebie syna i złapał Kaśkę za rękę. Wiedział, że nie może przestać walczyć, chociaż nie będzie łatwo.
-Damy radę -uśmiechnęła się i cmoknęła go w policzek. Widziała, jak wiele kosztuje go walka o syna, a od teraz będzie wspierać go jeszcze bardziej. Ścisnęła mocniej jego dłoń i razem wyszli z hali.
_____________________________
Kurde, skitrałam. 

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Zabrzmię bezdusznie, ale mimo ogromnej sympatii do Krzyśka, to wiem, że Kaśka jest szczęśliwsza z Winiarem i nie należy tego niszczyć. Mimo tego zrobiło mi się szkoda Lijka, bo widać, że uczucie, którym darzy Szydłowską jest szczere i boli go to, że ona tego nie odwzajemnia. Mam nadzieję, że się z tym pogodzi i przestanie cierpieć, lub może jeszcze się ocknie do walki? Nie mam pojęcia.
      Oliwier zawsze mnie rozbraja, czy to w realnym świecie, czy w opowiadaniach, po prostu cudne, złote dziecko. Rozczulił mnie, gdy powiedział, że woli mieszkać z tatą, bo mama na niego krzyczy, i też tym, że od razu polubił Kasię. Mam nadzieję, że będą walczyli o małego do końca i im się uda!
      Ściskam :*:*

      Usuń
  2. Ej no, ja nie mogę czytać o Krzyśku w tak złym stanie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Skitrałam? To jest zajebiste ♥ Tylko żal mi Krzyśka, ale kibicuję Winiarskiemu;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oliwier jak na przebojowego sześciolatka przystało zagarnął Kaśkę. I wszystko sie wspaniale układa ale ja coś czuję, że to nie tak będzie.
    Krzysiu a nie uważasz, że sam jesteś sobie winny z jednej strony? Zamiast z miejsca jej o tym powiedzieć wolałeś sie szlajać z Teklą... Ale Twój wybór. Teraz albo musisz jej o tym powiedzieć albo odpuścić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Oliwierka. Zawsze jest taki uroczy, słodki i wie co powiedzieć w każdej sytuacji :)
    Kaśka ma wychowywać z Winiarskim jego syna i jednocześnie trenować boks? Jakoś mi się nie uśmiecha, żeby dziecko patrzyło na obity ryj (inaczej tego się nie określi) swojej przybieranej, ukochanej mamie :P I szkoda mi Krzysia, taki smutaśny...
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zrobiło się tak rodzinnie. ;D
    Ciekawi mnie co zrobi Krzysiek. Jeżeli zacznie walczyć to zrobi się baaardzo ciekawo i być może niebezpiecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak słodko i błogo się u Kasi i Michała zrobiło :D
    A mały nadaje im tylko uroku. Oli polubił dziewczynę taty, a to jest bardzo ważne, jeśli Michał chce o niego walczyć i sprawić, by zamieszkał z nim, a co za tym idzie prawdopodobnie również i z Kasią.
    tylko Krzysiu taki smutny, rozdrażniony... Troche mi się chyba nawet płakać przez niego chce, bo tak cierpi.
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
  8. płakać mi się chce, jak czytam o smutnym Krzyśku. to musiało być strasznie trudne, dać odejść osobie, którą się kocha.
    Kaśka i Michał są ze sobą szczęśliwi, ale wierzyć mi się nie chcę, że to będzie trwać zbyt długo. ciekawe, co wymyślisz :D
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojjj Olik kooooocham ♡♥♡♥♥♥
    Ja tam Krzyśka nie żałuję. Dobrze mu tak. Było się nie puszczać z Teklą. Na razie jest dość różowo a znając ciebie niedługo wszystko się zmieni.
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA♥

    OdpowiedzUsuń