piątek, 13 września 2013

Nokaut szósty.

-Co kurwa ?! -wrzasnął do telefonu wytrzeszczając oczy. Momentalnie zaczęły trząść mu się ręce, a w głowie pojawił się mętlik. Zjechał na pobocze, wziął kilka głębokich wdechów.- Pierdole ten trening. Będę jak najszybciej się da-oznajmił, po czym wcisnął czerwoną słuchawkę. Włączył muzykę i szybko zawrócił wbijając pedał gazu w podłogę. W jego głowie od razu zaczęły tworzyć się najgorsze scenariusze. Przecież wiedział, że to może się tak skończył, a mimo wszystko nawet nie kiwnął palcem słysząc, że Kaśka boksuje. Sama mówiła, że tam nie ma zasad. Że kiedyś może stamtąd nie wyjść. A co jeśli to kiedyś właśnie nastąpiło ? Potrząsnął głową w nadziei, że czarne myśli szybko przestaną go prześladować. Wyobraźnia podrzuciła mu jej cudowny uśmiech, lekko zachrypnięty głos i to jak słodko się denerwowała. Pomyślał, że ona naprawdę jest całkiem inna niż wszystkie kobiety, które zna. Nie czeka na gotowe, sama walczy o swoje. Potrafi powalić jednym sierpowym, ale kiedy potrzeba staję się delikatna i kobieca. Pomyślał, że jest inna od Dagmary. Pomyślał, że ona jest idealna. Pomyślał, że wpadł po uszy.
Leżała zwijając się z bólu, a z jej oczu mimowolnie płynęły łzy. Obok utworzyła się mała kałuża krwi, przerażona przyjaciółka gładziła ją po włosach drżącą ręką powtarzając, że wiedziała, że kiedyś to źle się skończy. Ale do niej docierały już tylko poszczególne słowa. Ból przeszywał ją na wskroś, jednak uparcie twierdziła, że nie da się zawieść do szpitala. Nienawidziła ich. Nienawidziła ludzi ubranych w białe kitle, sterylnego zapachu i chorych ludzi chodzących po korytarzu. Wierzyła, że Michał jej pomoże. Że to on będzie lekiem na całe zło. W jej głowie pojawił się obraz jego błękitnych tęczówek i cudownego uśmiechu. To jak uroczo złościł się, kiedy odpalała kolejnego papierosa. Jego zdziwienie, gdy powiedziała o tym co robi i marudzenie, że przecież to nie jest sport dla kobiet. Że to jest zbyt brutalne. Że to może źle się skończyć. I właśnie skończyło. Przecież doskonale wiedziała, że kiedyś również ona zostanie znokautowana. Wiedziała, że kiedyś zazna tego bólu. Obiecała sobie, że mimo porażek nigdy się nie podda. I tak nie ma nic do stracenia. Nikt nie czeka na nią wieczorem z lampką wina. Nikt nie mówi do niej mamusiu i nikt niczego od niej nie oczekuje. Zawsze powtarzała, że ceni sobie brak marudzącego faceta za uchem, bo nienawidzi kontroli. Powtarzała, że lubi samotność, a brak mężczyzny u boku to dla niej żaden problem. Ale z czasem to zaczęło się zmieniać. Potrzebowała bliskości drugiej osoby i kilku czułych słów skierowanych tylko do niej. Ale jeszcze nie spotkała swojego księcia na białym koniu. Spotkała jedynie bruneta o niebagatelnym wzroście, błękitnych tęczówkach i nieziemskim uśmiechu. Jej kąciki uniosły się nieco ku górze. Pomyślała, że jest cudowny.
-Gdzie ona jest ?! -wpadł ciężko dysząc nerwowo rozglądając się wokół. Kaka pomaczała dłonią  w jego kierunku, a on niemal po chwili klęczał przy niej.- Wyglądasz okropnie ! Wiedziałem, cholera, wiedziałem, że jeszcze będziesz cierpieć przez tą pasję !
-Też miło cię widzieć -jęknęła patrząc na niego ledwo przytomnym wzrokiem.
-Jedziemy do szpitala.
-Nie, Michał damy radę sami -majaczyła, kiedy brał ją na ręce i szybko szedł w kierunku auta narzucając na nią bluzę przesiąkniętą jego perfumami.
-Nawet nie próbuj protestować -zarządził stanowczo, ale ona już tego nie usłyszała. Jej oczy zaszły mgłą, po czym straciła kontakt z rzeczywistością. Zaklął cicho pod nosem i delikatnie usadowił ją na tylnich siedzeniach Audi. Z piskiem opon ruszył w kierunku szpitala łamiąc kolejne przepisy drogowe. Niecałe piętnaście minut później zaparkował samochód na parkingu pod szpitalem, po czym trzęsącymi się rękoma wyniósł ją z pojazdu. Biegł przez szpitalny korytarz wrzeszcząc, że potrzebuje pomocy. Po chwili przechwycili ją lekarze zadając mnóstwo pytań, a on oszołomiony odpowiadał na wszystkie po kolei. Zabrali ją na salę operacyjną zamykając mu drzwi przed nosem. Uderzył pięścią w ścianę, wziął kilka głębokich wdechów. Przecież prawie jej nie zna. Nie powinno go tu być, właśnie powinien uderzać w żółto-niebieską Mikasę pod czujnym spojrzeniem Nawrockiego. Powinien zlekceważyć telefon od jej przyjaciółki oznajmiając, że to nie jego sprawa. Powinien, ale dlaczego tego nie zrobił ? Dlaczego nie potrafił przestać o niej myśleć ? Dlaczego słysząc w jak beznadziejnym jest stanie jechał na złamanie karku, aby znaleźć się przy niej jak najszybciej ? Przez te kilkanaście godzin spędzonych razem stała się dla niego tak cholernie ważna. Wiedział, że nie może jej opuścić. Nie może pozwolić jej uciec.
Wyjął komórkę, odszukał niedawno zapisany numer i wcisnął zieloną słuchawkę. Kilka wymienionych zdań, a po chwili Krzysiek siedział obok niego na niewygodnym, plastikowym krzesełko wystukując nerwowo tylko jemu znany rytm. Siedzieli w ciszy pogrążeni w myślach kręcących się wokół niej. Obaj byli cholernie źli. Jeden miał poczucie winy, drugi myślał co by było, gdyby wyjechał trochę później.
-Panie doktorze, co z nią ?! -dopadli lekarza wychodzącego z sali. Przerażonymi oczami spoglądali na zmartwioną twarz pada w podeszłym wieku.
-Któryś z panów jest z rodziny ?
-To jej narzeczony !-stwierdził bez zastanowienia Krzysiek wskazując nerwowym ruchem na Michała. Ten, zdezorientowany pokiwał niepewnie swoją czupryną wlepiając wzrok w lekarza.
-Pomimo drobnych komplikacji operacja się udała, jednak pani Szydłowska przez kilka kolejnych dni pozostanie w śpiączce. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo -uśmiechnął się nikle, po czym przeprosił sportowców i odszedł. Obaj westchnęli z ulgą, a z ich serc spadły ogromne, ciążące im kamienie. Michał wziął głęboki oddech. Teraz już nie pozwoli jej odejść. Nie da jej się od siebie odciąć.
-Jedziemy spakować jej rzeczy. Kiedy się obudzi zabieram ją do Bełchatowa -oznajmił stanowczo, po czym pociągnął za sobą Lijewskiego w kierunku parkingu.
-Popierzyło cię ?! -wyrwał nadgarstek z jego uścisku i spojrzał na niego spode łba.
-Ona potrzebuje opieki i kogoś, kto zabroni jej wrócić do boksu. A ty na pewno jej tego nie zapewnisz latając za swoją wytapetowaną cizią !
-A może ty jej to zapewnisz pomiędzy lataniem na dziwki i kolejnymi imprezami ?!
-Skończę z tym. Dobrze o tym wiesz.
-Przestań pieprzyć ! -wrzasnął, jednak Winiarski siedział już w aucie czekając aż Krzysiek również do niego wsiądzie.- Ale wiedz, że jeśli ją skrzywdzisz to nogi z dupy ci powyrywam !
_________________________________

Taki jakiś dziwny. Trochę bez sensu.
Przetrwaliście piątek 13-tego bez żadnej wpadki ? :D 

9 komentarzy:

  1. Wrócę niebawem! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i wróciłam z wielkim "uff." wylatujących z moich ust. Myślałam, obawiałam się, że jej coś zrobisz. Coś złego. No a jak jej to przy okazji Michałowi, do którego dotarło, że taka kobieta przy boku zapewni coś o wiele więcej niż burdelowska dziwka. Miłość. Opiekę. Poczucie, że ma się dla kogo i z kim żyć. Myślę, że Krzysiu nie będzie takim uparciuchem. Chociaż tutaj zrobiłaś go opiekuńczego i troskliwego. Mam nadzieję, wierzę, że w ich drodze do szczęścia nie stanie już żadna przeszkoda. No ale rzeczywistość jest niestety inna.

      Wiki, tylko nie zrób mi znowu z tego Krzysia potwora, proszę!

      Całuję, Camilla. <3

      Usuń
  2. Winiar wpadł p same uszy! Dość szybko podjął decyzję o prezniesieniu jej rzeczy do Bełchatowa! Mam nadzieję, że ten impuls nei będzie tylko chwilowym zrywem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odetchnęłam z ulgą, gdy okazało się, że nic poważnego nie stało się Kaśce. Całe szczęście, że Michał zawrócił i zdążył na czas, by przy niej być. Wszystko się zgadza- Winiar wpadł po uszy i mam nadzieję, że to nie jest chwilowe, tylko naprawdę poważne. Jestem ciekawa, czy wyjedzie z nią do Bełchatowa, oby im się udało.
    Czekam na kolejny, ściskam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże słuchałam jakieś dziwnej piosenki i czytam pierwsze 'co kurwa' i odskakuje na krześle, serce bije. Bardzo mi się podoba. Jest tak inaczej. No i Wini moje słonce które widać, że wpadło jak śliwka w kompot.
    Z niecierpliwością czekam na następny.

    Serdecznie zapraszam na NAIWNOŚĆ DRUGĄ- Tę dwójkę przyciąga do siebie dziwna siła. Czyżby okazała się ona kiedyś miłością ? A może to strach przed samotnością stawia ich na swojej drodze? Drugie spotkanie i pierwsze wyznania przeczytasz w rozdziale.

    heroicznanaiwnosc.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak,tak... Krzysiu na pewno ją zwiąże i zamknie w domu. Żeby nie walczyła, już to widzę jak Kaśka wpada w szał. Ale przy Michale niby to wszystko w niej łagodnieje. Nie jest już taka popieprzona i raczej swobodna :) Ale jak zareaguje na tę wiadomość?

    Pozdrawiam i zapraszam na corka-trenera.blogspot.com na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Winiara ciągnię do Kaśki i to bardzo. Dość szybką podjął decyzje o tym żeby ją zabrać do Bełchatowa, ale może tam dojdzie do pełni sił.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że Kasia szybko wybudzi się ze śpiączki i wszystko będzie dobrze. Jednak wolałabym gdyby była z Krzyśkiem no ale cóż....To nie zależy ode mnie.

    Hej! Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na 3 na moim blogu. Zobacz co tym razem stanie się w trójkącie między Kurkiem, Andersonem i jedną dziewczyną. Zapraszam
    http://nigdy-wiecej-ciebie.blogspot.com/2013/09/rozdzia-3.html
    PRZEPRASZAM ZA SPAM!

    OdpowiedzUsuń
  8. No i co, każdy będzie się zmieniał? Ach, stanowczy Winiar to jest to, co Zakręcona lubi najbardziej (no, prawie) :D
    Krzysiu, jak ktoś Ci mówi prawdę to nie dyskutuj, bo Michał wie co robi, bynajmniej tak mi się zdaje ;) Mam nadzieję, że Kaśka nie przeżyje wielkiego szoku.
    buźki ;*
    Zakręcona ;)

    PS. możesz mnie śmiało zabijać za nieobecność i opóźnienia :D

    OdpowiedzUsuń